Bardzo prosty i bardzo smaczny, z bardzo chrupiącą skórką:-) U nas znika w ciągu godziny:-) Muszę teraz piec większy lub dwa mniejsze, bo dla 4 osób to tylko na jedno posiedzenie. Piekłam ten chlebek już przynajmniej 10 razy, zawsze się udawał i był pyszny w smaku. Zdarzyło się, że chlebuś mniej wyrósł (co w smaku i tak nie przeszkadzało) i ciężko go było przełożyć z kosza na łopatę:-) Trzeba go więc porządnie naoliwić zostawiając do wyrośnięcia na ostatnim etapie. Na pewno wart spróbowania! Przepis znalazłam na blogu Moje wypieki, ale troszkę go zmodyfikowałam. Składniki: 200g aktywnego zakwasu (ja użyłam żytniego, dokarmiłam go jakieś 30 min. przed zrobieniem ciasta, żeby był aktywny)
550g mąki pszennej chlebowej
50g mąki razowej lub żytniej lub jakiej chcemy:-) - tu można poeksperymentować
300g letniej wody
1 - 1.5 łyżeczki soli
1 łyżeczka miodu (nie więcej, bo chleb będzie za słodki)
Wszystkie składniki mieszamy i ugniatamy ciasto. Ponieważ będzie ono dość klejące, dobrze jest użyć do tego mikser. Możemy podsypać troszkę mąką, ale starajmy się nie przesadzać, ciasto musi uformować kulę, ale ma być klejące. Następnie smarujemy ręce i miskę, w której chlebek ma wyrastać, olejem, natłuszczamy ciasto tak, by było ładnie wysmarowane olejem z każdej strony, przykrywamy miskę ściereczką i zostawiamy na godzinę.
Po godzinie ciasto odpowietrzamy, czyli wykładamy na blat, rozpłaszczamy na prostokąt, zwijamy boki do środka i znów formujemy kulę. I tak zostawiamy na kolejną godzinę. Po tym czasie czynność powtarzamy i wkładamy do miski lub kosza już do wyrośnięcia. Jeśli do miski, musi być ona porządnie naoliwiona, jeśli do kosza, oprószamy go mąką.
Ciasto wkładamy zlepieniamy do góry (żeby potem, po wyrzuceniu go na łopatę zlepienia były na dole:-) Zostawiamy nasz chlebuś na kilka godzin aż wyrośnie. Może to trwać 2-5 godzin. Gdy już podwoi swoją objętość, nagrzewamy piekarnik do najwyższej temperatury (przeważnie 250 oC), następnie przekładamy go BARDZO delikatnie na oprószoną mąką łopatę lub coś, czym wrzucimy chlebuś do piekarnika.
Szybciutko chlebek nacinamy i od razu wsuwamy do piekarnika. Temperatura 210 przez pierwsze 10 min, potem temp. 200 na kolejne 30 minut. Na początku kilka razy otwieramy piekarnik i spryskujemy go wodą ( ja używam do tego spryskiwacz do kwiatów). Po 40 minutach pieczenia stukamy w chlebek i jeśli jest głuchy odgłos, wyjmujemy na kratkę i czekamy aż ostygnie.
Do tej pory zaczynałam robić ten chlebek rano i był gotowy do jedzenia popołudniu. Ostatnio zrobiłam ciasto dzień wcześniej wczesnym wieczorem, odpowietrzyłam je dwa razy i zostawiłam do wyrośnięcia na noc. Chlebek wyrósł pięknie i mogłam go już rano upiec. Mam teraz zamiar już tak robić, bo niedziela z pachnącym, chrupiącym, świeżutkim chlebkiem od samego rana, jest dużo przyjemniejsza:-)))